|
www.yerba.fora.pl Pierwsze niezależne forum o Yerba Mate
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
brartek moderator
Dołączył: 24 Cze 2009 Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:21, 07 Lip 2009 Temat postu: Konserwacja Tykwy |
|
|
A propos dbania o tykwę, bo wspomniałem w innym temacie, że smaruję swoją oliwą.
Otóż moja wysłużona tykwa była bardzo przez ostatni rok eksploatowana. Dodatkowo wyparzam ja wrzątkiem po każdym użyciu i zawsze dokładnie suszę. Jako że dyńka to tylko zdrewniała skorupka, takie zabiegi spowodowały, że kompletnie straciła kolor i bałem się, że bardzo się rozeschnie i w efekcie popęka.
Pomyślałem, że dobrym rozwiązaniem byłoby w tej sytuacji wcieranie z zewnątrz w tykwę oliwę z oliwek. Już po pierwszym zabiegu naczynko odzyskało kolor i wyglądało jak nowe. Przez jakiś czas wcierałem oliwę po każdym użyciu tykwy, ale szybko doszedłem do wniosku, że nie jest to konieczne i teraz robię to raz w miesiącu.
Jak na razie nie zauważyłem, żeby smak mate z tej tykwy był inny, albo, żeby naczynko w środku było tłuste, lub też pachniało oliwą.
Jeśli tylko zauważę jakieś negatywne efekty tego eksperymentu, to szybko tu o tym napiszę.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
cemilia
Dołączył: 05 Lut 2009 Posty: 286 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Annequin Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:06, 07 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Takie smarowanie to dobra rzecz. Jak zaczynałam w YM to też gdzieś o takim sposobie traktowania tykwy czytałam. Miało to poprawić koloryt matera i spowolnić nieco jej pocenie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
brartek moderator
Dołączył: 24 Cze 2009 Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:24, 07 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Co do koloru, to faktycznie. Tykwa wygląda bardzo ładnie, nawet lepiej niż zaraz po kupieniu
Natomiast jeśli chodzi o pocenie, to nie zauważyłem różnicy. Tykwa siłą rzeczy musi się pocić.
Jeśli macie jakieś uwagi odnośnie tego, co napisałem, albo w jakiś inny sposób dbacie o swoje naczynka z tykwy, to bardzo proszę piszcie w tym temacie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez brartek dnia Wto 15:28, 07 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
IGIEŁKA Cebador
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 446 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pd Polska
|
Wysłany: Śro 11:42, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Ja mam! Ja mam! A jak tak popijasz z takiej wysmarowanej oliwą tykwy, to Ci się dłoń nie tłuści od niej??
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
brartek moderator
Dołączył: 24 Cze 2009 Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:55, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Dobre pytanie IGIEŁKO
Nie używam swojej tykwy codziennie. Tak średnio raz na trzy, cztery dni. Częściej piję z ceramicznego naczynka. W każdym razie jakieś cztery miesiące temu kiedy zaczynałem wcierać oliwę w tykwę robiłem to po każdym jej użyciu. Oczywiście używałem tylko odrobiny oliwy. Tykwa schła bardzo szybko i kiedy brałem ją do ręki nie była tłusta. Natomiast przy pierwszym zalaniu naparu kiedy dyńka się rozgrzewała na jej powierzchni wychodziło trochę oliwy. Wycierałem to chusteczką higieniczna i już nie było problemu.
Jak napisałem wyżej teraz stosuję oliwę raz na kilka tygodni, bo faktycznie po każdym użyciu, to zdecydowanie za często. Robiąc to z taką częstotliwością nie ma już żadnych problemów nawet przy pierwszych zalaniach. Można spokojnie brać do ręki rozgrzaną tykwę.
Nie twierdzę, że trzeba postępować, tak jak napisałem. To po prostu mój sposób na konserwacje naczynka z tykwy. Zdaję sobie sprawę, że większość osób zwyczajnie płucze swoje tykwy, odkłada je do wyschnięcia i nie bawi się tak jak ja Ale może część z was ma jakieś wypróbowane sposoby na zabezpieczenie szczególnie tych starszych naczynek wykonanych z tykwy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
norbert site admin
Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 789 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PL/Łódź Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:10, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
też stosuję oliwę (z ryżu) do posmarowania z zewnątrz tykwy.
mniej się poci, nie brudzi stołu (farbowaną nabyłem) i jakoś pewniej leży w dłoni.
ogólnie pozytywne wrażenia.
Ciekaw jestem, czy komuś smarowanie przeszkadza?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Holy-Grail
Dołączył: 13 Kwi 2009 Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:29, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Tykwa używana codziennie jest przeze mnie po każdej sesji siorbanej płukana i wycierana szmatką specjalną (szkoda ręczników, bo yerba brudzi, a poza tym każdy musi mieć swój kocyk sentymentalny, tykwa też). Nigdy nie pozostawiam posierbanych pozostałości w tykwie. Poczem se stoi dumnie na parapecie, przy oknie otwartym i wietrząc się na świat spogląda. Przecieram ją ręcznikiem papierowym nasączonym oliwą gdy tylko mi się przypomni (tak raz w miesiącu). I świeci się wtedy jak psu jajca. Jak na dłużej wybywam, tykwa trafia do lodówki. Zgodnie z mym przekonaniem, że grzyb chłodu unika. Jak dotychczas służy mi wyśmienicie. I chwała jej za to.
Druga tykwa. Tykwa mutant. Pojemności ma 0,5 litra i przeraża mnie swą objętością. Używana była dotychczas dwa razy, a ma cosik ze dwa miesiące po currado. Wysuszona dokładnie i naoliwiona po ostatnim użytkowaniu yerbatym, stoi dostojnie na wspomnianym uprzednio parapecie i się wywyższa. Jest ponad pleśnie jakoweś, które dostępu doń, jak na razie, nie mają. I chwała jej za to.
Po przetarciu oliwą tykwy (podkreślam, że nie oliwię jej, tylko przecieram od zewnątrz natłuszczonym ręcznikiem papierowym), ta wchłania ją całkowicie i przy zalewaniu na dzień drugi wodą gorącą nie zauważam żadnych nieoczekiwanych efektów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RuF
Dołączył: 29 Cze 2009 Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:11, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Mam takie małe pytanko.
Posiadam już dosyć długo tykwę i szczerze co jakiś czas zadaję sobie pytanie "pić czy nie pić".
Konkretnie chodzi mi o "grzyba".
Ostatnio jak piłem, zalewałem yerbę do pewnego poziomu. Najdziwniejsze jest to, że tworzył się taki czarny pasek NAD yerbą ( tam gdzie było zasypane tykwa była biała).
I teraz co to jest?
Czasami tykwa w ogóle zachodzi takim czarnym czymś ( plamy?). Mój kumpel ma podobnie, mówi że to tylko przebarwienie i że "daj sobie spokój i chlej"
To jak to w końcu z tym jest?
Postaram się wstawić jakieś foty.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
brartek moderator
Dołączył: 24 Cze 2009 Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:38, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
RuF, to normalne, że pijąc mate z tykwy tworzy się na jej ściankach nalot, najczęściej w ciemnozielonym kolorze, więc Twój kumpel może mieć rację. Moja tykwa u wylotu też jest ciemniejsza.
Tak w ogóle to tykwę należy wyparzać wrzątkiem co jakiś czas. Dobrze by było też np. raz w miesiącu wyparzać ją z dodatkiem soku z cytryny, czyli:
Wyciskasz sok z całej cytryny, przelewasz go do tykwy i zalewasz gorącą wodą. Zostawiasz to na parę minut. Potem wylewasz i przepłukujesz ze dwa razy tykwę wrzątkiem.
Ja raz na początku swojej przygody z YM miałem problem z niewielkim grzybkiem w tykwie i wtedy kuracja cytrynowo - wyparzeniowa załatwiła sprawę. W każdym razie warto stosować tą metodę regularnie, bo profilaktyka na pewno nie zaszkodzi.
Wątpię, żeby to był grzybek w Twoim przypadku, ale wrzuć fotki, jeśli możesz, bo trudno cokolwiek w ten sposób ocenić.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Robal
Dołączył: 08 Sie 2009 Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:52, 08 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
No to ja zadam parę pytań dot. tykwy.
Po pierwszym dniu użytkowania pojawiło się pytanie dot. czyszczenia. Susz wyrzucam po wypiciu ostatniego zalania yerby, czy mam odczekać, aż wszystko się wysuszy i wtedy wyrzucić? Gdy wyrzucam fusy, czy wolno mi użyć zimnej wody w celu wypłukania resztek opornego suszu poprzyklejanego do ścianek naczynia? Jak długo powinno się suszyć tykwę (ile godzin w jakich warunkach)? Czy wystawienie tykwy na otwartym powietrzu/słońcu/bezpośrednio nad kaloryferem może jej zaszkodzić (pękanie etc.)?
Z góry dzięki za odpowiedzi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wpjoker
Dołączył: 08 Sie 2009 Posty: 71 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żnin Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:57, 08 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Napisze jak ja to robie:
Po wypiciu ostatniego zalania wlewam wode, mieszam i wylewam i tak kilka razy aż tykwa będzie czysta (bez paprochów). Potem czekam aż reszta wody wykapie i odkładam na kilka minut na ręcznik papierowy do góry dnem. Po ok. godzinie odwracam tykwe i zostawiam ją do następnego dnia obok lekko rozszczelnionego okna. Na drugi dzień tykwa jest gotowa do kolejnego dnia zalewania.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wpjoker dnia Sob 20:58, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
brartek moderator
Dołączył: 24 Cze 2009 Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:16, 08 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Robal napisał: | Susz wyrzucam po wypiciu ostatniego zalania yerby, czy mam odczekać, aż wszystko się wysuszy i wtedy wyrzucić? |
Susz wyrzucić najlepiej po wypiciu ostatniego zalania.
Robal napisał: | Gdy wyrzucam fusy, czy wolno mi użyć zimnej wody w celu wypłukania resztek opornego suszu poprzyklejanego do ścianek naczynia? |
Jasne, że wolno. Ja tak robię. Zawsze myję dokładnie całą tykwę pod bieżącą wodą. Zanim odstawię ją na suszarkę wyparzam ją jeszcze wrzątkiem.
Robal napisał: | Jak długo powinno się suszyć tykwę (ile godzin w jakich warunkach)? |
Chyba żartujesz
Suszy się tak długo, aż wyschnie. Wszystko zależy od temperatury powietrza. Latem na pewno tykwa schnie szybciej. Ja zawsze odstawiam ją wieczorem do góry dnem na suszarkę/ociekacz i rano jest już sucha.
Czytałem, że nie wszyscy czekają do całkowitego wyschnięcia. Ja akurat lubię używać suchej tykwy, bo mogę w ten sposób skontrolować, czy przez noc nic w środku nie wyrosło niepokojącego.
Robal napisał: | Czy wystawienie tykwy na otwartym powietrzu/słońcu/bezpośrednio nad kaloryferem może jej zaszkodzić (pękanie etc.)?
|
Tykwa to tylko zdrewniała skorupka owocu więc może się rozeschnąć, tak jak drewno. Wydaje mi się, że zbyt szybkie suszenie też może powodować pękanie, ale nie sądzę, żeby powietrze, słońce czy kaloryfer mogły jej aż tak bardzo zaszkodzić, tym bardziej jeśli tykwa jest jeszcze nowa.
W każdym razie przeczytaj uważnie cały ten temat. Napisałem wyżej, że aby zapobiec zbytniemu wysychaniu naczynka i w efekcie ewentualnemu pękaniu nacieram tykwę co jakiś czas z zewnątrz oliwą z oliwek.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez brartek dnia Sob 21:21, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wpjoker
Dołączył: 08 Sie 2009 Posty: 71 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żnin Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:20, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Już chyba czas na PS bo mnie zapach z tykwy drażni. Mimo suszenia, odkażania wrzątkiem + cytryna ten zapach jest więc to chyba naturalny jej zapach.
Co do suszenia podaje patent
po opłukaniu położyć na papierowy ręcznik denkiem do góry po 10 minutach obrócić ażeby dobrze wysychał uwaga ! i tu jest ten patent
każdy w domu chyba ma uchylne okno (dachowe są najlepsze ale nie wszyscy je mają) no to otwieramy okno uchylnie (wtedy klamka jest do góry) i wieszamy na klamce tykwe która ładnie się suszy w przewiewnym miejscu (założyć tykwe na klamke)
dziękuje za uwage
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez wpjoker dnia Śro 18:23, 26 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
IGIEŁKA Cebador
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 446 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pd Polska
|
Wysłany: Śro 17:42, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
wpjocker dobre Ja sobie kładłam na belkę drenianą pod zadaszeniem na tarasie. W upalne dni to tylko bełtło i suche
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Lemur
Dołączył: 18 Gru 2009 Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Obecnie Kraków Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:39, 30 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mam pytanko, które poniekąd dotyczy konserwacji tykwy (dlatego nie zakładam nowego tematu). Czym można zabezpieczyć ołówkowy szkic na tykwie? Narzeczona naszkicowała mi lemura i teraz nie bardzo wiem czym go utrwalić, tak żeby nie zniszczyć tykwy i żeby można było z niej pić. Na razie trochę wtarłem grafit przy pomocy takiej szlifierki do paznokci Macie może jakieś pomysły? Od razu mówię, że nie mam czym wypalić obrazka. Osobiście myślałem o lakierze do włosów, ale nie jestem pewien. Z góry dziękuję za pomoc
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|