|
www.yerba.fora.pl Pierwsze niezależne forum o Yerba Mate
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cemilia
Dołączył: 05 Lut 2009 Posty: 286 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Annequin Płeć:
|
Wysłany: Nie 8:07, 12 Lip 2009 Temat postu: Wasze sposoby parzenia Yerba Mate. |
|
|
W dziale dla początkujących maciejslu przepięknie opisał i pokazał na fotkach jak usypać kopczyk. Ja chciałabym zapytać jakie są Wasze mateody, niekoniecznie tak ściśle trzymające się tej "kopczykowej" wersji, na usypywanie suszu, robienie pierwszego zalania, metodę otrzymywania odpowiedniej temperatury wody itd... Czyli jak parzycie yerba mate?
Myślę, że na sporą uwagę zasługuje tu "metoda -cZn-". Pojawiła się ona na YMF i szybko zyskała sobie miano skutecznej, innowacyjnej, prostej, efektownej... po prostu genialnej! Ja sama jeszcze jej nie praktykowałam, ale wiem, że IGIEŁKA jest jej wielką fanką.
Zamieszczam tu ten sposób parzenia, bo uznaję, że zasługuje na duuużą uwagę i nie byłoby dobrze gdyby trzeba było go szukać gdzieś między tematami (ktoś nowy może nie wiedzieć, że pojawia się w temacie o gardle i pyle;) )
-cZn- podzielił się z nami tym, co następuje:
Cytat: | "A ja polecam zmianę sposobu parzenia yerby. Wiele instrukcji na temat parzenia yerby zawiera formułkę w stylu: "nasyp 1/2-2/3 yerby, przechyl aby zrobić kopczyk, zalej wodą i poczekaj aż susz wsiąknie całą wodę, zalej ponowie wodą i pij". I tu jest właśnie problem. Zalanie wodą i czekanie aż wsiąknie, powoduje, że woda naciąga naparem. Im dłużej stoi tym bardziej naciąga i napar jest bardziej gorzki. Proponuję siorbnąć w czasie do 30sekund od momentu zetknięcia yerby z wodą - napar nie powinien być gorzki.
Zdradzę mój sposób parzenia mate w kubku palo santo:
1. najpierw wlewam do kubka wrzątku, celem jego ogrzania;
2. wylewam wodę z kubka i umieszczam bombillę;
3. wlewam wodę z termosu na wysokość ok. 2mm powyżej górnych dziurek bombilii - jednocześnie jest to ok. 1/3 wysokości kubka;
4. sypię yerbę do pełna - a więc na dnie mamy 1/3 wody, na górze 2/3 yerby;
5. zalewam delikatnie yerbę, przy brzegu naczynka. Robi się taki okrąg - pośrodku sucho, a przy brzegu naczynka wilgotny okrąg;
6. dolewam cały czas wodę, aż widzę, że więcej już nie wejdzie;
7. odczekuję chwilkę i piję. Ta chwilka to ok. 20-30sekund od momentu zetknięcia się wody z yerbą. Czas został ustalony empirycznie - jest optymalny aby woda za bardzo nie naciągnęła yerbą a jednocześnie yerba na tyle pęcznieje, że całość się trzyma - nie zapada.
W ten sposób, poszczególne zalania mają podobną moc. " |
A mój sposób? Mój jest typowy: nasypuję około 3/4 materka, przetrząsam naczynkiem do góry nogami, odwracam, w miejsce gdzie nie ma za wiele suszu wlewam wodę w odpowiedniej już temperaturze (nie mierzę, nie dolewam zimnej do wrzątku, nie czekam 10ciu minut od zagotowania - po prostu "biały wrzątek"), zanim się cała wchłonie wkładam bombillę przytykając ustnik (albo czekam aż się wchłonie, dolewam i dopiero wkładam bombillę). Dolewam i po odczekaniu kilku minut na zaparzenie - voila!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cemilia dnia Nie 8:13, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
brartek moderator
Dołączył: 24 Cze 2009 Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:04, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że już wspominałem gdzieś o moim sposobie parzenia mate, ale postaram się go tu opisać dokładniej.
Z reguły nie mierzę temp. wody, bo mi się nie chce . Jak zagotuję litr wody czekam z jakieś 15 / 20 minut i dopiero przelewam ją do termosu.
Ja tak jak cemilia sypie 3/4 matera, ale nie potrząsam materem odwróconym do góry nogami, a przekręconym na bok. Potrząsam nim tak przez jakieś 10 sekund, a potem delikatnie przekręcam (ale nie prostuję), aby powstał kopczyk, w który delikatnie wbijam rurkę.
Trzymając przechylone matero w dłoni wlewam troszkę wody z termosu (mniej więcej do poziomu siteczka bombilli). Jak woda zostanie wchłonięta przez susz, lekko unoszę bombillę, aby pod siteczkiem została pusta przestrzeń i znów wlewam trochę wody. Dopiero teraz prostuje matero i stawiam je na stole. Tak mniej więcej lejąc czwarty raz już do stojącego naczynka udaje mi się osiągnąć poziom suszu. Czekam aż Święty się nasyci, uzupełniam wchłoniętą przez susz wodę i mogę już pić.
Nie próbowałem zalewać stosując metodę zaproponowaną przez -cZn-, ale skoro jest tak chwalona, przetestuję ją w najbliższym czasie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez brartek dnia Wto 22:18, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
cemilia
Dołączył: 05 Lut 2009 Posty: 286 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Annequin Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:35, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Mnie osobiście śmieszy to "unoszenie bombilli pod suszem aby zrobiła się tam przestrzeń na wodę". Przecież po zalaniu po raz pierwszy cały susz podchodzi wodą i unosi się na niej. To logiczne. A jeśli kto nie wierzy to niech zajrzy w post ADY ("yerba w szklance") albo sam spróbuje zaparzyć yerba mate w czymś przezroczystym. Link do wątku poniżej:
http://www.yerba.fora.pl/pogaduszki-o-yerbie,9/yerba-w-szklance,243.html
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cemilia dnia Nie 12:45, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
brartek moderator
Dołączył: 24 Cze 2009 Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:36, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Widzisz cemilio, niby tak, ale...
Ja, jak już delikatnie wbije bombillę w kopczyk zawsze leję do naczynka trochę wody, żeby susz ją wchłonął i stworzył na dnie zwartą strukturę. Dopiero potem unoszę rurkę. Teraz wlewając dalej wodę nie ma szans, żeby susz uniósł się do góry. I pusta przestrzeń w moim wypadku się sprawdza.
Wydaje mi się, że susz uniesie się tylko w wypadku kiedy lejemy wodę nad jego poziom. Na wyjeździe zdarzało mi się pić ze słoiczka (200ml). Sypałem 3/4. robiłem kopczyk i zawsze zalewałem do poziomu suszu. Nic się nie unosiło, bo widziałem przez ścianki. Kopczyk dawał radę.
Natomiast moja nowa tykwa ma 300ml pojemności, tak więc dość sporo. Raz nasypałem do niej za mało suszu, a wlałem za dużo wody. Cały kopczyk diabli wzięli, bo susz uniósł się do góry
Edit:
Przeprowadziłem eksperyment i przygotowałem sobie mate w szklance o podobnym, zwężającym się ku dołowi dnie, jak ta, która pokazuje na zdjęciach ADA w temacie Yerba w szklance.. Już przy pierwszym zalaniu cały susz się uniósł do góry.
Może się mylę, ale myślę, że to właśnie kwestia dna naczynka. Przytoczony przeze mnie słoiczek 200ml jest szeroki i niski. Nigdy mi się w nim zalewany susz nie podnosił.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez brartek dnia Pią 11:38, 24 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
cemilia
Dołączył: 05 Lut 2009 Posty: 286 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Annequin Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:37, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
No dobra brartek... skoro tak twierdzisz to pewnie tak jest. Ważne że dla Ciebie owa metoda jest praktyczna.
Tylko teraz znowu sobie myślę... jak podniesiesz susz (a raczej już "mokrz") bombillą, a raczej jej sitkiem, nie zapycha Ci się ona pyłem i drobinkami? Zapycha to może za dużo powiedziane... chodzi o to, że pewnie przy takiej metodzie wpada Ci do sitka więcej niepotrzebnych paprochów, niż jakbyś rurki nie ruszał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cemilia dnia Nie 12:40, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Palo S grafik
Dołączył: 24 Lis 2008 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:04, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Z doświadczenia wiem, że na powierzchnię wody wypływa najczęściej yerba grubo cięta. Brazylijskie yerby (np. La Mulata) szybko chłoną wodę i nie wypływają na powierzchnię. Bardzo łatwo można z nich usypać trwały kopczyk, do tego stopnia, że po kilku zalaniach można chwycić za bombillą i unieść całe matero wraz z zawartością.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
brartek moderator
Dołączył: 24 Cze 2009 Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:10, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
cemilia napisał: |
Tylko teraz znowu sobie myślę... jak podniesiesz susz (a raczej już "mokrz") bombillą, a raczej jej sitkiem, nie zapycha Ci się ona pyłem i drobinkami? Zapycha to może za dużo powiedziane... chodzi o to, że pewnie przy takiej metodzie wpada Ci do sitka więcej niepotrzebnych paprochów, niż jakbyś rurki nie ruszał. |
Owszem byłoby tak gdybym po wsypaniu suszu do naczynka nie potrząsł nim przechylonym na bok. Robię to po to, aby cały ten najdrobniejszy pył zebrał się przy ściankach naczynka, a nie na dnie. Zawsze jak zalewam pierwszy raz, matero mam trochę przechylone na bok, na ta stronę z kopczykiem. Jak pył namoknie to się nie przemieszcza i zostaje przy ściankach.
Testowałem ten sposób na Canariasie i naprawdę nie mam problemu z pyłem w ustach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
cemilia
Dołączył: 05 Lut 2009 Posty: 286 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Annequin Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:12, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Też zawsze naczynko trzymam pod skosem przy pierwszym zalaniu - inaczej cały "kopczyk" poszedł by w diabły. Tyle, że ja z reguły przewracam matero do góry dnem więc w efekcie pył mam na samej górze a nie przy ściance jak u Ciebie. Chociaż jak nie chce mi się bawić, robię jak Ty (naczynko potrząsane na boku i wtedy rzeczywiście pył mam przy ściance).
...a popatrzcie tylko - ilu mateistów tyle metod zalewania. Niby wszystko to samo a każdy ma jakiś swój trick.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
kpt. Nemo
Dołączył: 11 Lut 2009 Posty: 136 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kedzierzyn-Koźle Płeć:
|
Wysłany: Pią 7:51, 17 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Ja nie mam jakiejś skomplikowanej metody. Po prostu:
1. Sypię coś ok. połowy naczynka.
1a. Jeśli yerba jest pylista, to wytrzepuję go z naczynka.
lub
1b. Jeśli yerba nie ma jakoś dużo pyłu, to po prostu przechylam naczynko tak, by utworzyło się coś w rodzaju kopczyka (wtedy nie gra to już dla mnie takiej roli).
2. Wkładam bombillę w miejsce, gdzie jest najmniej suszu.
3. Parę minut po zagotowaniu wody sprawdzam dla pewności termometrem (choć teraz to bardziej nawyk i formalność).
4. Powoli zalewam po ściance. Bardzo powoli. Na górze zostaje suchy susz, który na chama zalewam wodą w następnym zalaniu.
Mi tam smakuje
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
cinul cynik
Dołączył: 05 Lut 2009 Posty: 101 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żuławy Płeć:
|
Wysłany: Pią 11:40, 17 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
po raz kolejny przekonuję do używania dobrej rury. nie usypuję żadnych kopczyków, nie wytrząsam pyłu. stawiam matero, sypię mate, wkładam bombille i zalewam. piję. wszystko!
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
IGIEŁKA Cebador
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 446 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pd Polska
|
Wysłany: Śro 21:00, 22 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Metoda -cZn- sprawdza się tylko i wyłącznie w drewnianym naczynku. Gwoli przypomnienia.
A co do "podwantowania" suszu bombillą... również polecam. Wprawa prowadzi do mistrzostwa w unikaniu pyłu w rurce Stosuję, gdy życie zmusza mnie do opuszczenia mojego PS, a tym samym na zastąpienie go ceramiką...
Metoda -cZn- również sprawdza się w unikaniu pyłu. O ile człowieku przyłożysz się do zalewania jak należy
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey
Dołączył: 21 Lip 2009 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 6:37, 23 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Sypie yerbe ,troche pomacham,żeby pyłu nie było ,wkładam bombilke zalewam i pije,bez zbędnych ceregieli
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Yerbnięty
Dołączył: 26 Cze 2009 Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Breslau Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:05, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Mikey napisał: | Sypie yerbe ,troche pomacham,żeby pyłu nie było ,wkładam bombilke zalewam i pije,bez zbędnych ceregieli |
moje przygotowania wyglądają podobnie tylko że ja częściej umieszczam bombillę metodą wkręcania jej w susz i dbam o temp wody. poza tym nie usypuję kopczyków kilka razy próbowałem ale różnicy nie odczułem. Z tego co wiem to mój sposób jest bliski tzw paragwajskiemu ale może się mylę..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
el F Gość
|
Wysłany: Pią 5:49, 09 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
ja generalnie widzę 2 sposoby na yerbę i 1 na chimarrao/barao(który pominę bo nie znam jeszcze )
sposób pierwszy paragwajski przedstawił Yerbnięty (jest to chyba mniej popularny sposób). Najczęściej w palo santo lub innym drewnianym matero. Syp susz. Trochę potrząchać lub nie (zakrywając otwór dłonią). Wbić i pogrzebać bombilla żeby wszystko się ułożyło. Delikatnie popchnąc bombillę w gorę, zrobić kąt mniej ostry,opuścić. Można zalać dla Tomasza, dalej zalać dla nas. Bombilla łyżeczkowata polecana.
sposób drugi to na skośny kopczyk. Może być tykwa lub porongo, sypać susz. Zakryć otwór dłonią, trząchać mocno (w każdą możliwą stronę) niczym barman tańczący salse z grzechotkami chcący do toalety . Spojrzeć na dłoń (czy to moja dłoń?) jest zielonkawa od pyłku. Zdmuchnąć. W pozycji skośnej oprzeć bombillę na kopczyku (położyć) może być bombilla łyżeczkowata lub nie. Zalać Tomaszowi. Zalać sobie.
co do kopczyków to ich psucie się jest dużo czestsze w szklanych/porcelanowych matero, poprzez drewniane i w materach z tykwy jest to najmniej zauważalne. Nie wiem czy ma cos do rzeczy jakość suszu, jedne chłoną wodę szybciej niż inne.
pytanie: czy ktoś wkłada bombille dopiero te ostateczne zalanie po tomaszu? to chyba by było straszne, lepiej tego nie sprawdzać. |
|
Powrót do góry |
|
|
wpjoker
Dołączył: 08 Sie 2009 Posty: 71 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żnin Płeć:
|
Wysłany: Pią 7:33, 09 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
ja po nabyciu PS stosuje metode na Cejrowskiego pokazywał to w jednym ze swoich programów "Po mojemu" a mianowicie:
wsypuje susz do PS i bez zbędnego kombinowania wkręcam bombille w susz i tyle.
Zalewam dla św. a chwilke później dolewa więcej wody
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|